17 listopada w sobotę o godz. 12 przyjechała do mnie koleżanka z chóru, zwana dalej Bobrem, co by przygotować bombki. Było ich w sumie 20, w dwóch rozmiarach. Pomalowałyśmy je w kilku kolorach, choć zdecydowanie przeważają żółte barwy, ale są też chyba najbezpieczniejsze. Przykleiłyśmy też motywy, a następnie bombki sobie schły na tej konstrukcji:
Zdemontowałam wędki mojego kota i wykorzystałam krosno do haftowania :D Na zdjęciu widać nawet łokieć Bobra.
Następnie lakierowałyśmy 2-krotnie bombki lepszym werniksem.
Dziś natomiast pakowałam bombki i są gotowe na jarmark. Trzeba jeszcze tylko przyczepić wizytówki :)
A oto część z ozdób:
Bóbr potwierdza prawdziwość zeznań :)
OdpowiedzUsuń